Budujemy kampera 4x4
index witryny
strona główna
wstecz








      Budowanie kamperów stało się w Polsce modne. Mnie bardziej interesują kampery 4x4, bo one dają w podróży to przyjemne poczucie braku ograniczeń cywilizowanymi barierami. Wydaje się, że fascynacja samochodami 4x4 w Polsce powoli ustabilizowała się i przerabianie takich pojazdów na różnego rodzaju domy na kółkach nie wzbudza już śmiechu i silnego oporu środowiska extremalistów. Ludzie jeżdżą coraz dalej, coraz to bardziej egzotycznych krain poszukują, by zaspokoić głód emocji bycia odkrywcą i urozmaicić sobie stateczne życia. Tym właśnie dedykuję poniższy tekst. Sam przeszedłem kilkunastoletnią drogę wykorzystania samochodu 4x4 od błota do podróży. Zdobyłem doświadczenie i wiedzę o potrzebach ludzi będących podróżnikami z zamiłowania lub z zawodu. Często odpowiadam na pytania jak budować swój wymarzony kamper, jaką markę samochodu wybrać, itp. Teraz będę odsyłał zainteresowanych do niniejszego tekstu.
      A więc budujemy kamper 4x4. Sądzę, że każda tego rodzaju inwestycja wymaga gruntownej i szczerej analizy potrzeb. Oczywiście trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że potrzeby, jak i my sami, ewoluują w czasie i to, co wydawało się nam ważne dziś, za dwa-trzy lata może okazać się zbędnym balastem. Uczymy się jak minimalizować zbędny komfort w czasie podróży. Jak zachować podstawowe funkcje życia w normalnym domu, ale w podróży. Wreszcie odnajdujemy cele, kraje, które interesują nas bardziej od innych, a te cele stawiają przed nami wyzwania modyfikowania sprzętu, dostosowywania go do warunków przyrody, klimatu, itp. jaki tam panuje. W końcu także wypracowujemy odpowiednią dla nas formułę podróżowania. Jedni wolą jeździć familijnie, zabierają żonę i dziatwę, inni są samotnikami, jeszcze inni wolą jeździć w grupie im podobnych, a są i tacy, którzy przesiądą się na motocykl enduro. Człowiek zmienia się każdego dnia, uczy się z każdym nowopoznanym zakątkiem świata. Więc ideał kampera 4x4 dziś, siłą rzeczy będzie się różnił od naszego ideału z jutra. Dlatego proponuję się tym nie przejmować, znaleźć odpowiednią receptę na tego kampera z dziś i nie przywiązywać się do niej. Najwyżej za rok-dwa lub trzy, zbudujemy nowego, lepszego kampera. Przecież nie wiążą nas z tym wozidełkiem kajdany miłości aż po grób. Są oczywiście tacy, którzy raz przywiązani do pojazdu, wolą go modyfikować, a tym bardziej własne potrzeby, aniżeli zmienić pojazd na bardziej adekwatny do sposobu jego wykorzystywania. Takich też trzeba zrozumieć, nie krytykować, oni też są potrzebni. Ja jednak nie jestem fanatykiem jednego rozwiązania, jednej marki, czy modelu. Przedkładam swoje potrzeby nad wierność. I w tym duchu dalej rozwodzę się nad sposobem na kampera 4x4.
      A więc analizujemy własne potrzeby. Trzeba by zacząć od celu, a więc gdzie chcemy podróżować tym kamperem? Inny pojazd będzie nam potrzebny na krótkie wypady po cywilizowanej Europie, z akcentem zjechana w szutry i nocowania na dziko, na łące, a inny będzie potrzebny na podróż do Mongolii. Wszechstronność nie istnieje, można jedynie zaakceptować wady jakiegoś rozwiązania. A więc jeśli wolimy wypady w cywilizację z możliwością nocowania na dziko i pokonywania szutrów, to doskonałym rozwiązaniem wydają się dostawczaki 4x4 bez reduktora, typu VW Transporter, VW Crafter 4x4, itp. Wielkość dobieramy oczywiście adekwatnie do ilości ludzi na pokładzie. Transporter doskonale sprawdzi się dla dwojga, większy Sprinter, czy Crafter dla całej rodziny. Tutaj trzeba zaznaczyć kwestię reduktora i wielkości kół. Istnieją Sprintery/Craftery z reduktorami, ale nadal na małych kółkach. Takie pojazdy już bardziej nadają się na spędzanie wakacji dalej od cywilizacji, na przykład nieco bardziej off-roadowe Bałkany, albo Zakaukazie. Istnieje cała plejada dobrych, starych dostawczaków 4x4, mocno off-roadowych i wykorzystywanych nawet w extremalnych podróżach. Mówię tu o Iveco Daily, VW LT 4x4, Pinzgauer, Renault Master B90, Scam, Bremach, itp. Wszystkie te wozy mają jednak podstawowe wady, w stosunku do... na przykład VW Transportera. Są stare, wolne (max 90km/h, wyjątek nowe Iveco i jemu podobne), paliwożerne i drogie (w zakupie i utrzymaniu, np. części zamienne). Ale są dobrym rozwiązaniem dla poważniejszych podróżników.
      Ale idźmy dalej. Powiedzmy, że mamy, albo chcemy mieć standardowy pojazd 4x4, typu Nissan Patrol, albo Defender, czy Land Cruiser. Co możemy z nim zrobić, aby przystosować go do podróży? I tu znowu odległość ma znaczenia. Jeśli wyjeżdżamy na dwa tygodnie, to wystarczy nam namiot dachowy (jest tego wiele modeli), a wnętrze zaaranżowane do potrzeb przewożenia bagaży, konstrukcji jakiejś kuchni, zbiorników z wodą, itp. Dalsza modyfikacja to podnoszony dach, a wnętrze to maleńka kuchenka i bagażnik. Jest to droższe rozwiązanie, mniej elastyczne, bo nie da się przystosować już tego pojazdu do normalnego użytku, po powrocie z wakacji, wreszcie raczej nie da się podróżować w większej liczbie niż we dwoje. Co takie rozwiązanie daje? Większy komfort bytowania na dłuższych lub częstszych podróżach, również w czasie brzydkiej pogody. Mimo to jest to bardzo popularne rozwiązanie dla podróżników wyjeżdżających na cztery i więcej tygodni. Wadą jest niski komfort w czasie extremalnie złej pogody, albo pory roku, kiedy na ten przykład zachce nam się jechać na północ i to nie koniecznie w lecie.
      Tej wady nie posiadają przerobione gruntownie samochody 4x4. Taka przeróbka wiąże się z kosztami i nieodwracalną modyfikacją pojazdu. Zmniejszają się wtedy własności jezdne w terenie, zwiększa zużycie paliwa i podzespołów zawieszenia, pogarsza bezpieczeństwo jazdy (własności szybkiej jazdy na asfalcie), piętrzą się problemy prawne w dobie unijnej normalizacji i wyszukiwania atestów na wszystko. Ale otrzymujemy samochód zdolny do podróży w każde nieznane, w każdą pogodę będziemy czuli się w nim jak w domu mając nawet do dyspozycji prysznic z gorącą wodą na zawołanie, będziemy mogli takim czymś pojechać nawet w podróż dookoła świata, na wiele lat.
      Dalszym rozwinięciem tego tematu jest ciężarówka, od małej typu GAZ66 albo Unimog, po wielkie jak MAN Cat 8x8, albo Tatra 8x8. Taki sprzęt zupełnie przenosi nasz dom w podróż, możemy nawet zabrać ze sobą ulubiony motocykl, czy quada, ale musimy posiadać wiele pieniędzy i właściwie zrezygnować z podróży po cywilizowanej Europie.
      Pewnym, złotym środkiem dla podróżników wyjeżdżających częściej niż raz w roku, albo dłużej niż na dwa tygodnie, albo jeżdżących na wakacje nie tylko w lecie, są pick-upy. Możemy je zabudować samemu, albo kupić gotowe budy. Możemy mieć w takiej budzie podnoszony dach, albo stałą konstrukcję z doskonałym ociepleniem. Możemy zabudować pick-upa minimalistycznie, nie umniejszając jego własności prowadzenia w terenie, ale też możemy pójść na całość i postawić mu na zadzie wielką bryłę. Za każdym razem, po powrocie, możemy w łatwy, przewidziany z góry w czasie rysowania projektu sposób zdjąć wakacyjną budę i cieszyć się podstawową funkcją pick-upa na codzień w domu. Od razu należy zaznaczyć, że pick-upy tzw. doppel cabine, średnio się nadają do takiego wykorzystania. Cztery drzwi zbyt zmniejszają przestrzeń ładunkową i przenoszą rozkład masy na tył. Ale dla minimalistycznego kampera, ta przestrzeń powinna wystarczyć.
      No właśnie, to dobry moment, aby porozmawiać o tym, co powinno znaleźć się we wnętrzu naszego kampera 4x4, oprócz nas oczywiście. Tutaj znowu ilość ma znaczenie. Kiedy jedziemy na dwutygodniowy wywczas w sierpniu, w okolicę obfitującą w kempingi, albo piękne jeziora, to łatwiej nam będzie pogodzić się z brakiem prysznica, nawet takiego zaimprowizowanego obok samochodu. Wakacje spędza się w lecie, jeździ się w słoneczne kraje, wtedy pogoda rozpieszcza i można kucharzyć siedząc nawet na trawiastej łące. Wtedy nie potrzebujemy wielkiego komfortu, bardziej zależy nam na tym, aby nasz samochód jak najszybciej przewiózł nas do docelowego kraju. Ale i dla takich wakacjuszy mam gotowe rozwiązania, ułatwiające namówienie żony, aby z nami pojechała.
      Po pierwsze bagaż ładujemy w skrzynki (plastykowe lub aluminiowe) z opisem, co w każdej jest, aby potem na kempingu, albo na szybkim postoju nie wyrzucać z samochodu wszystkiego tylko po to, aby znaleźć polar, czy otwieracz do konserw. Konsekwentnie robimy tzw. skrzynkę kuchenną, w której jest cała kuchnia, łącznie z palnikiem. Chcemy jeść, bierzemy odpowiednią skrzynkę i idziemy pod wiatę, na łąkę, siadamy na krzesełkach pod markizą, obok samochodu. Otwieramy skrzynkę, odpalamy palnik stojący w skrzynce i robimy jajecznicę. Skrzynka po zamknięciu może być stolikiem, można do niej dorobić boczne stoliki. Zawsze należy pamiętać o wielozadaniowym wykorzystaniu rzeczy i przestrzeni w kamperze podróżniczym. Kiedy uda się nam połączyć trzy funkcje w jednej przestrzeni, to możemy być z siebie dumni.
      No dobrze... namiot na dachu, kuchnia w skrzynce, a prysznic? Baniak na 20 litrów wody zmieści się wszędzie... dwulitrowa butelka po Pepsi także, a i składana kabina prysznicowa sprzedawana w Decathlonie jako przenośna ubikacja, też się zmieści. Rozkłada się to to w dwie sekundy. Wcześniej zagrzewa się wodę na kuchence i wlewa do dwulitrowej butelki po Pepsi. Nakręca się na nią nakrętkę, ale podziurkowaną jak sitko w słuchawce prysznica i... prysznic gotowy, w dodatku zawsze i wszędzie.
      Jeszcze jedna uwaga dotycząca załadunku bagaży. Warto dorobić składaną półkę w połowie wysokości bagażnika, aby skrzynki z dołu można było wyciągać bez wyciągania skrzynek z góry. Bardziej zaawansowanym pomysłem są systemy szuflad demontowane po powrocie do domu. Ale one nie pozwalają na skrzynki. A jak przenieść wszystko z szuflad do hotelu na jedną noc?
      Oczywistością jest posiadanie markizy, z boku samochodu. To bardziej potrzebne w podróży niż wszelkie, metalowe okucia pojazdu, jak bull-bary.
      Istotną sprawą są wszelkiego rodzaju łóżka we wnętrzu samochodu. Wiadomo, że krótkie samochody nie nadają się do takich rozwiązań, ale także Discovery, długi Mercedes G też są za krótkie na zabudowę łóżka we wnętrzu. Łóżko może być zabudowane na stałe, lub demontowane po wakacjach. Powinno jednak spełniać kilka warunków. Minimum przestrzeni ponad łóżkiem to 80cm. Wtedy można na nim siedzieć w czasie deszczu i na przykład czytać, albo przeglądać facetbuka. Można też się normalnie ubierać rano i nie czuć się sardynką w puszcze. Lepiej sprawdza się tapicerskie obicie łóżka, aniżeli wielki siennik, czy dmuchany materac. Lepiej sprawdza się śpiwór aniżeli kołdra zajumana z domowej sypialni. Jeśli już mamy łóżko, a pod nim skrzynki, to niech będą łatwo wyciągane do tyłu. Jeśli szuflady, to niech będzie do nich dostęp także od góry, przez podnoszenie klap łóżka. W czasie, gdy już siedzimy w samochodzie, a chcemy wyciągnąć wodę na kaca, albo czapkę, bo zimno, to przecież nie będziemy wychodzić z samochodu na zewnątrz by wyciągnąć szufladę i wpuścić komary (ważne w północnych krajach). Zabezpieczenie antykomarowe, czy antymeszkowe, zabrania także zostawiać otwartych drzwi wozu na postoju, zanim pójdziemy spać. W oknach powinny znaleźć się moskitiery. Chemia to nie wszystko. Dlatego w takiej Rosji, czy nawet Białorusi, albo Norwegii, lepiej sprawdzają się skrzynki, aniżeli szuflady, które wymagają, aby tylnie drzwi były non-stop otwarte. Jeszcze jedna uwaga odnośnie łóżka we wnętrzu samochodu. Może lepiej dostawać się na łóżko przez boczne drzwi, a tylnią ścianę samochodu zakomponować podwieszanymi skrzynkami kuchennymi, zawsze gotowymi do wykorzystania, bez konieczności wyciągania ich z wnętrza pojazdu.
      Idąc dalej w kierunku lepszego przystosowania pojazdu do dalszych podróży i ograniczenia zbędnych, powtarzalnych czynności, typu składanie i rozkładanie namiotu, wyciąganie i wkładanie skrzynek, itp., mamy w następnej kolejności wozy z podnoszonym dachem, albo zabudowy pick-upów z podnoszonym dachem. Mamy łóżko zakomponowane razem z wnętrzem pojazdu. Nie musimy wychodzić na zewnątrz w słotę. Możemy stać przy kuchni, albo ubierać spodnie na stojąco. Na tym etapie warto pomyśleć o ogrzewaniu postojowym, na wypadek zimnej nocy. Jednak napotykamy na temat 'kuchnia'. Zwykle w takich zabudowach zabudowuje się cały pojazd z bagażnikiem i kuchnią z aluminium albo plastyku. A co jeśli jesteśmy na wakacjach w sierpniu, w Grecji, albo w czerwcu w Iranie, czy w lipcu w Uzbekistanie? Jak usmażyć schaboszczaka siedząc w metalowej puszce na 40-to stopniowym słońcu? Może jednak warto pomyśleć o rozwiązaniu typ port-table, wyciąganej kuchni na zewnątrz, mocowanej na specjalnych hakach do burty pojazdu tak, aby nie stawiać jej na brudnej ziemi. A obok podwieszane do burty pojazdu stoły.
      Oczywiście zapewnić trzeba połączenia gazu i wody do zlewu. Nie daję tu gotowych rozwiązań, a jedynie zaznaczam trudności, jakie trzeba pokonać w fazie projektu. A co z prysznicem? Czy nadal w rozkładanej kabinie na zewnątrz? A co kiedy wieje wiatr i pada deszcz od tygodnia? Może, skoro mamy tyle miejsca we wnętrzu, zakomponować przestrzeń wielofunkcyjną, z kuchnią i jednocześnie awaryjnym, rozkładanym prysznicem w środku? Koniecznie z wysokim brodzikiem i oczywiście gorącą wodą. A jak grzać wodę? Jest na to kilka sposobów. Pierwszy to Webasto wodne, inny to gazowy bojler, oba rozwiązania niezwykle drogie. Inny to bojler własnej konstrukcji, w którym źródłem ciepła jest palnik gazowy, albo ciecz chłodzenia silnika samochodu. Do tego pompa wody i zbiornik na zimną wodę. Polecam układ bezciśnieniowy, to znaczy taki, w którym otwarcie kranu powoduje wzrost ciśnienia i napłynięcie wody ze zbiornika. Układ ciśnieniowy, bardzo popularny, podtrzymuje ciśnienie bezustannie w całym układzie, jak w domu. Jednak taki system skutkuje częstymi awariami podczas podróży po złych drogach. Zawsze coś się przetrze, uszkodzi i woda wypłynie, bo jest pod ciśnieniem. Jeszcze słów parę o wentylacji. Skoro kuchnia i prysznic wewnątrz, to może trzeba pomyśleć o sprawnej wentylacji, aby w tej małej przestrzeni nie czuć smażonej na szklisto cebulki jeszcze nad ranem. Są jeszcze inne drobiazgi, jak sznurek na mokrą bieliznę, albo ręczniki. Dużo haczyków na zawieszenie szpargałów. Dużo szafek na podręczne pierdoły, oraz moskitiery w oknach.
      Idziemy dalej... kamper bez podnoszonego dachu, albo zabudowa pick-upa bez podnoszonego dachu. Im większy wóz tym więcej problemów do rozwiązania. Tutaj już trzeba koniecznie liczyć kilogramy i tak pozostaje nawet przy budowie wielkiej ciężarówki. Niekiedy fajny projekt zamienia się w koszmar ciężaru i złego prowadzenia samochodu. Potem już nie ma odwrotu, a i sprzedać taki wóz trudno. Na tym etapie warto też pomyśleć o niezależnym źródle zasilania elektrycznego - solary. Dodatkowy akumulator przeznaczony na zasilanie budy mieszkalnej to oczywistość. Podłączyć go należy do solara i awaryjnie do alternatora silnika samochodu. Pojawia się też temat okien. Powinny być na przynajmniej dwóch ścianach, ale nie za wielkie, bo to ubytek ciepła w zimne dni, albo chłodu w gorące. Powinny zapewniać doskonałą wentylację po ich otwarciu na przestrzał. Więc nie wszystkie na jednej ścianie. Okno dachowe powinno być nad kuchnią/prysznicem, doskonale wtedy spełnia zalety wentylacji. Należy zawsze stosować okna z pełnym osprzętem, to znaczy z moskitierą i roletą termiczna, zwłaszcza okno dachowe. Przy takiej budowie trzeba już poważnie zastanowić się, z czego mają być zrobione ściany. Najlepszy jest plaster, albo snadwich, czyli prasowany poliester i styrodur, pozbawiony mostków termicznych i klejony na krawędziach. Wbrew wszelkim pozorom i zabobonom polskich off-roadzistów, to bardzo trwały i wytrzymały materiał. Można wybierać sobie jego grubość. Ja jednak polecam 35mm ściany i 40mm dach/podłoga na małe kampery (do 3m długości) oraz 40mm ściany i 50mm dach/podłoga na kampery dłuższe niż 4m.
      A jakie inne rozwiązania? Plaster jest drogi, około 20000zl surowa (bez okien i drzwi) buda do 3m długości (2015). Można rzeźbić w inny sposób. Na przykład konstrukcja w formie klatki ze stali, albo z aluminium i wypełnienie jest styrodurem, a obicie poliestrem czy aluminium, albo dibondem. To rozwiązanie cięższe i posiada mostki termiczne, więc przewodzi także wilgoć do wnętrza. Należy także pamiętać o kolorze nadwozia. Jasny kolory zapewniają lepszą termikę.
      Mamy już trochę przestrzeni pod dachem, ale nie tak dużo jak w przypadku ciężarówki. Więc nadal musimy stosować przestrzeń wielofunkcyjną. Można tak zabudować kuchnię, aby była jednocześnie przestrzenią prysznica, już nie awaryjnego. Należy zaznaczyć, że prysznic może być typu siedzącego, zajmuje wtedy więcej przestrzeni poziomej, ale mniej pionowej, jeśli mamy niski dach, bez możliwości stania, to jest to ważne. Można także zrezygnować z foteli i stołów, na rzecz wielkiego łóżka, które staje się przestrzenia nocną i dzienną. Daje to więcej miejsca i nie wymaga codziennego rozkładania łóżka.
      Jeśli idziemy na całość, to decydujemy się na cięcie i wydłużanie ramy pojazdu. Niesie to ze sobą nowe zagrożenia. Spawanie musi wykonać fachowiec i dobrze je zabezpieczyć antykorozyjnie. Trzeba wydłużyć media, czyli wał napędowy, przewody hamulcowe i paliwowe, o elektryce nie wspominam. Daje to jednak wielkie możliwości zabudowy kempingowej na małym samochodzie.
      Przy budowie kampera pojawiają się też tematy typu: gdzie umieścić koło zapasowe, albo bagażnik na brudne rzeczy typu liny i szekle, jakie lusterka (szersze) zastosować, jakie opony na podróż, dodatkowy zbiornik paliwa. Należy przy tym pamiętać o rozkładzie mas. Koło zapasowe, wraz z rzeczami off-roadowymi powinno znajdować się jak najbliżej przodu samochodu, bo są to ciężkie rzeczy. Może zakomponować to na dachu kabiny kierowcy. Ale wtedy rezygnujemy z alkowy, czyli dodatkowej przestrzeni kabiny sypialnej.
      Dodatkowy zbiornik paliwa to dodatkowe kilogramy, ale jest nieoceniony w takich krainach jak Syberia czy Mongolia, albo głęboka Sahara. Wiadomo, że znajdzie się z tyłu pojazdu, co pogorszy jego i tak kiepskie własności jezdne. Dlatego powinien być nie zbyt wielki i najlepiej spawany z aluminium. Bezwzględnie należy ciągle pamiętać o wadze i środku ciężkości pojazdu.
      Pozostaje temat ciężarówek. Można to rozwiązać stawiając przyczepę kempingową na ramę, można zbudować kemping pod własne dyktando. Znowu ważne jest, co chcemy zabrać w podróż. Bo jeśli tylko komfort domowego ogniska, to mamy już więcej miejsca do dyspozycji. W przypadku standardowego Unimoga z demobilu Bundeswery to maksimum 4.2m długości na 2.2m szerokości. Można to zagospodarować extremalnie i zachować super możliwości tego pojazdu, do pokonywania nawet najtrudniejszych szlaków syberyjskich, rezygnując jednocześnie z przewożenia motocykla i poprzestając na komforcie jak z pick-upa. Ale można też rozpasać się na MANie Cat 6x6 i na prawdę zabrać ze sobą dom. W przypadku ciężarówek pojawia się temat przejścia między kabiną kierowcy i kabiną kampera. Należy pamiętać o zachowaniu możliwości podnoszenia kabiny kierowcy, są na to sposoby.
      To dobre miejsce aby wspomnieć o kilku, podstawowych błędach, jakie popełniają początkujący kamperowcy. Budowanie własnego wyobrażenia kampera z niepełnej wiedzy, zasłyszanej od podobnych amatorów i nie zweryfikowanej, zbudowanej na pojedynczych zdarzeniach i urosłej do miana kanonu. Czy to dobry kierunek? Miałem i mam do czynienia z ludźmi budującymi swoje pierwsze kampery i ich pogląd pasuje do pewnego wzoru. Po pierwsze ma być silna konstrukcja bo jeżdżę w off-roadzie. Po drugie ma być doskonale zaizolowany termicznie, nawet jeśli nie będę nim jeździł na Nordkkap w zimie. Po trzecie ma być dużo okien, bo chcę wszystko dookoła widzieć, kiedy stoję w pięknym miejscu i kiedy w nocy, ktoś będzie chciał podejść do mojego zamku na koła i go obrobić. Po czwarte musi być prosta konstrukcja, najlepiej bez elektroniki, ale wszystko ma być nowe, żadne tam używki, czy druciarstwo. Po piąte, wszystko na jedno paliwo, najlepiej na diesela, albo prąd. Po szóste jak najwięcej akumulatorów i solarów, aby mi nie zabrakło prądu i abym nie musiał chodzić po prośbie aby mnie ktoś pociągnął na sznurku. No i po siódme ma być tak ładne i świecące, aby każdy widział, że to Polak, nuworysz jedzie, a nie żaden tam niemiecki emeryt ekolog. Wszystkie te programy wpisują się w model myślenia, że mój kamper ma być moim zamkiem. Niezniszczalnym, samowystarczalnym, wiecznym, no i pięknym. Marzenie o własnym zamku jak z bajki. Następny kamper już będzie inny... jak dowodzi moje doświadczenie. Ale może warto, pomimo bólu samooceny, zastanowić się nad niektórymi walorami przyszłego domu na kółkach. A wiec po pierwsze. Pancerna konstrukcja kiepsko się sprawdza w terenie. Jeździłem takim Iveco z zabudową jak na wojnę i wiem, że to w terenie jest bardzo uciążliwe. Jeździłem też ciężarówką ze starą przyczepą kempingową, o ścianach 25mm, na zadzie i wszystko było pięknie w off-roadzie, i nic się nie połamało. Więc może nie ma co przesadzać z zabezpieczeniem na wypadek wojny i wywrotki, bo nadmierny ciężar tylko wzmaga prawdopodobieństwo wywrotki. Po drugie zwykłe kampery, nawet te najdroższe Hymmery, mają ściany 30mm (w starszych wersjach 25mm). To wystarcza nawet przy mroźnych porankach, rzędu -8st.C. Nie ma sensu robić ścian 50mm, bo i tak będziecie mieli ogrzewanie postojowe. A czy go włączycie raz na noc, czy trzy razy na noc (to robi automat), to i tak nie ma to sensu. Po trzecie po co robić tyle okien skoro chcecie mieć tak grube ściany. To tak jakby kupować lepszą lodówkę, a potem zostawiać na noc otwarte w niej drzwi. Jeśli jest pięknie na miejscu gdzie nocujecie, to lepiej usiąść na zewnątrz i podziwiać widoki, a nie przez brudne i porysowane na krzakach okna. Jeśli boicie się złodzieja co podejdzie do was w nocy, a chcecie mu się przyjrzeć przez okno, to złodziej nie rabuje w nocy, ale jak was nie ma w kamperze tylko siedzicie na plaży czy zwiedzanie zabytki, a wtedy duże i liczne okna ułatwiają dostęp do wnętrza. Może lepiej zainwestować w kamery i mały ekranik. Po czwarte jeśli wiecie, że nie pojedziecie do Mongolii, czy na inny kraniec świata, to po co wam dbałość o wyrzucenie wszelkiej elektroniki z samochodu, w Europie prostota konstrukcji potrafi się zemścić podatkami ekologicznymi, kiepskimi własnościami pojazdu na autostradzie (a przecież dojazdówkę to chcecie robić szybko), oraz trudnościami i kosztami w szukaniu wyposażenia wnętrza, które będzie miało prostą konstrukcję cepa. Po piąte najlepiej sprawdza się instalacja gazowa (można zabudować taką jak do silników samochodowych - LPG i napełniać na stacjach, są w całej Europie, Azji i Afryce), zamiast kłopotliwej w użytkowaniu i drogiej instalacji dieselowskiej do kuchni czy bojlera. Niektórzy wolą nawet elektryczną, bo podobno z gazem są problemy na promach. Ale wszystkie, normalne kampery mają butle z gazem. Po szóste z doświadczenia wiem, że do używania lodówki na postoju i telewizora, wystarcza solar max 200W i akumulator 100Ah. Więcej to przesada w normalnym kamperze, bez specjalistycznego wyposażenia elektrycznego. Solary i akumulatory dużo ważą, są drogie i łatwo można je uszkodzić. Po siódme jeśli ładnie pomalujecie/okleicie swojego kampera, zamontujecie drogie i ciężkie okna szklane to i tak w krzakach się to wszystko zniszczy i zmatowi. Chyba nie zależy wam na tym aby wszyscy wam kampera zazdrościli, zazdrość prowadzi do zawiści, a od niej już blisko do złodziejstwa, a przynajmniej złej energii słanej do was na okrągło.
      Powyższa wiedza to jedynie szkic, albo schemat kampera 4x4. Ma ona służyć znalezieniu kierunku tym niezdecydowanym i jeszcze niedoświadczonym. Takie kampery można budować we własnym garażu i nie jest to żadne druciarstwo, ale realizowanie ukochanego hobby. Jeśli jednak posiadasz więcej środków niż czasu i pomysłów, zapraszamy do nas. Pomożemy zaprojektować i zbudować pojazd do podróżowania, nie ważne czy wielkości Defendera, czy Tatry 8x8. Mamy w tym doświadczenie i odpowiednich wykonawców.

Mariusz Reweda

Zobacz inne artykuły.