jaki wóz wybrać
index witryny
strona główna
wstecz








JAKI WÓZ WYBRAĆ?
Dla tych co już trochę podróżują po świecie to temat rzeka. Na podróżniczych spotkaniach, przy szklaneczce whiskey, rozmowy na ten temat trwają w nieskończoność. Czasami nawet wynikają z tego kłótnie, a drzewa tajgi, czy piaski pustyni, są tylko niemymi świadkami krzyków pasjonatów. Dla tych co zaczynają, zwykle pytanie 'co wybrać' jest zaskakująco proste i sprowadza się do ceny, albo gustu estetycznego. Oczywiście nie ma gotowej odpowiedzi i nikt nie wie jaki samochód jest najlepszy do dalekich podróży. Bo na wybór składają się także osobiste względy i upodobania. Ja poniżej postaram się jak najprościej wyjaśnić główne założenia procesu decyzyjnego, pod tytułem 'jaki samochód do podróży wybrać'. Może to pomoże niektórym w wyborze odpowiedniego kierunku poszukiwań własnego ideału. Postaram się przy tym trzymać jak najdalej od własnych upodobań i być jak najmniej stronniczy. Chociaż wiem, że i tak wkładam kij w mrowisko.
1 CO TAK NAPRAWDĘ CIEBIE INTERESUJE?
a) bliskie podróżowanie (dwa tygodnie), raz najwyżej dwa razy w roku
b) częstsze wyjazdy, kilka razy w roku na tydzień - dwa a czasami może trafi się daleka podróż
c) dalekie podróżowanie (powyżej dwóch tygodni)
Sądzę, że czas trwania podróży i ich częstotliwość to najlepsze kryterium wyboru odpowiedniego samochodu. Jeśli jednak weźmie się pod uwagę, że ten sam samochód może także pełnić rolę jedynego w rodzinie, albo że chce się podróżować całą, rozbudowaną rodziną, to kryteria zaczynają się zazębiać. Ważne jest aby szczerze sobie odpowiedzieć na pytanie 'co tak naprawdę mnie interesuje'.
2 BLISKIE PODRÓŻOWANIE (DWA TYGODNIE), RAZ NAJWYŻEJ DWA RAZY W ROKU
Sądzę, że najlepszym rozwiązaniem jest mały i jak najnowszy, samochód terenowy. Właściwie każda marka jest dobra. Taki samochód może pełnić rolę pojazdu na codzień, lub samochodu drugiego czy trzeciego w rodzinie. Może też być samochodem do uprawiania extremalnego off-roadu na weekendowych wypadach w teren. Krótkie wyjazdy nie wymagają specjalnego przygotowania. Główne potrzeby, jak spanie i prysznic, nie nastręczają problemów. Spać można pod namiotem, naziemnym lub dachowym. A prysznic może być przenośny. Nie ma potrzeby dorabiania specjalnych pojemników na bagaże, ani robienie łóżka wewnątrz samochodu.
Dlatego doskonałym rozwiązaniem jest mała terenówka, czyli krótki rozstaw osi. Taki łatwiej sobie radzi w terenie, łatwiej go zaparkować w zatłoczonych miastach Europy, mniej pali i mniej kosztuje. Lepiej jak najnowszy model, bo to mniej kłopotu. Wyposażenie terenowe, można ograniczyć do lepszego zawieszenia i opon 31-32 cale wysokości. Stalowe zderzaki, wyciągarki, snorkle itp., nie są potrzebne, a nawet przeszkadzają w normalnej, europejskiej rzeczywistości.
Godnym polecenia może być Land Rover Discovery, bo tani i daje bardzo dobry komfort podróży. Łatwo go modyfikować, w Polsce jest szeroki service i dużo klubów zrzeszających właścicieli takich pojazdów. Alternatywą może być Nissan Terrano II lub Toyota Land Cruiser J9, J12 albo Toyota 4Runner czy Mitsubishi Pajero.
2 CZĘSTSZE WYJAZDY , KILKA RAZY W ROKU NA TYDZIEŃ - DWA A CZASAMI MOŻE TRAFI SIĘ DALEKA PODRÓŻ
Częstsze wyjazdy powodują, że człowiekowi zaczyna czasami brakować komfortu, albo po prostu ma juz dość spania pod namiotem, zwłaszcza kiedy chce pojechać na przykład jesienią do Maroka, albo Hiszpanii, a po drodze zatrzymać się tu i ówdzie na kempingu. Częstsze wyjazdy oznaczają, że wyjeżdżamy także w inne miesiące niż lipiec i sierpień. A więc trafi się na pewno zła pogoda. Poza tym obce krainy są czasami ładniejsze jesienią albo wiosną. No i przecież ciągle marzymy o dalszej podróży, może raz na dwa-trzy lata pozwolę sobie na wyjazd miesięczny i pojadę do Azji czy Afryki.
A więc potrzeba dużego samochodu. Aby się zapakować na dłużej, aby może zabrać całą rodzinę, aby móc spać w komforcie wnętrza samochodu. Taki samochód nadal może pełnić rolę jedynego w rodzinie, trudniej spełniać mu rolę drugiego czy trzeciego, bo kobieta może sobie z nim nie dać rady w mieście. Ale już może być samochodem zadedykowanym tylko do podróży, bo będziemy częściej wyjeżdżać, a więc nie będzie stał i tylko czekał na wakacje. Wreszcie może przecież nas motywować aby się gdzieś ruszyć. Trudno mu już będzie pełnić rolę samochodu na weekendowe upalanie na poligonie.
Taki samochód musi być na tyle długi abyśmy mogli w nim spać i zmieścić się ze wszystkim. A więc odpada Mercedes G (również długi) oraz Land Rover Discovery. Jednak ten samochód musi dawać te minimum komfortu podróży, bo nadal brakuje nam czasu urlopu więc chcemy szybko dotrzeć autostradą tam gdzie zaczyna się podróż, więc chcemy odpoczywać w komforcie a nie zmagać się z dyskomfortem wyprawy, bo to urlop a nie wyzwanie, bo chcemy pojechać z rodziną, a oni nie kochają samochodów tak jak my, więc potrzeba im minimum komfortu. A więc odpada Land Rover Defender i wszystkie terenówki sprzed 1990. Co pozostaje? Nissan Patrol GR (długi) oraz Toyota Land Cruiser J9 (długa i niezależne zawieszenie z przodu), J10 (niezależne zawieszenie z przodu) lub J8. Można zainteresować się też Mitsubishi Pajero (do 2000), ale należy pamiętać, że to samochody mało popularne (ciężko z częściami i z odsprzedażą) oraz mają niezależne zawieszenie.
Istnieje także inna alternatywa, od jakiegoś czasu popularna także w Polsce, czyli pick-up. Taki samochód jest tani w zakupie a można na nim zbudować kemping, który przecież jest demontowalny na czas niepodróżowania. Ta opcja jest dość skomplikowana, zwłaszcza dla początkujących majsterkowiczów i okazuje się dość drogą jeśli nie potrafimy kupić używanej zabudowy kempingowej albo nie potrafimy jej sobie sami zbudować. Poza tym od ponad 14 lat (2009) prawie nie produkuje się pick-upów ze sztywnym mostem z przodu.
Tylko nadmienię, dla niewtajemniczonych, że niezależne zawieszenie w podróży dalszej i częstszej jest problemem, zwłaszcza jeśli samochód ma już kilka lat. To skomplikowana konstrukcja, która nie jest wytrzymała tak jak sztywny most, ma wiele połączeń gumowych i jest dużo bardziej delikatna. Jeśli jednak ktoś z Was woli pick-upy to nie polecam wersji czterodrzwiowych ze względu na zbyt małą przestrzeń przeznaczoną na kemping, to stwarza duże problemy w budowie kempingu i potem w prowadzeniu takiego samochodu. Najlepszą jest wersja z pojedynczą kabiną, ale to oznacza tylko dwie osoby w podróży. Nie polecam też amerykańskich pick-upów. To wspaniałe maszyny ale nie racjonalnym byłoby jeździć nimi w podróż.
Reasumując... z mojego doświadczenia polecam tylko jeden samochód Toyota Land Cruiser HDJ80, ostatecznie Nissan Patrol GR 2.8. Ten drugi ma kiepski silnik, ale jest tani i bardzo popularny w Polsce. Ten pierwszy jest najbardziej niezawodny pośród swojej klasy i roczników, ale drogi również w naprawach.
Kiedy już dokonamy wyboru, pojazd należy wyposażyć w lepsze zawieszenie i opony, najlepiej 32-33 cale wysokości. Zderzaki i wyciągarki byłyby pociechą w wyprawach samotnych, w nieznane, ale nie są konieczne. Za to trzeba się zatroszczyć o łóżko zabudowane wewnątrz pojazdu, o szafki na bagaże, pomyśleć o przenośnym prysznicu, przenośnej kuchni, ochronie przeciwdeszczowej czyli markiza, bagażniku dachowym na dodatkowe bagaże, snorkelu na wypadek jazdy po pustyni lub głębokich brodach w Rosji, wreszcie przydałyby się jakieś osłony drążków kierowniczych oraz żelazny zapas części zapasowych na ewentualne defekty w dalszych podróżach. Można także pomyśleć o dodatkowym zbiorniku paliwa, lepszych fotelach ortopedycznych, klimatyzacji. A więc koszty i koszty. Mogą przerosnąć cenę zakupu samochodu - bazy do modyfikacji, zależy jak daleko pójdziemy i ile potrafimy zrobić sami. Dlatego nie warto kupować samochodu na próbę i z myślą o najbliższych dwóch latach. Tych pieniędzy nie da się już odzyskać, a nietrafiony zakup może spowodować, że sprawdzi się idea, że kto tanio kupuje, kupuje dwa razy. Warto dobrze się zastanowić przed zakupem i nie kierować się osądem gustu estetycznego ale racjonalnym myśleniem. Kupno takiego samochodu oznacza inwestycję na wiele lat i wiele stresu przy jego przygotowywaniu. Warto zrobić to raz a dobrze. Jeśli nie zbudowaliście jeszcze swojego domu, to myślcie o tym samochodzie jak o domu dla siebie. A jeśli macie już dom, to przypomnijcie sobie wszystkie błędy jakich żałujecie i jakie popełniliście przy jego budowie czy zakupie. Musicie lubić podróże skoro to czytacie, więc wyrażenie 'dom w podróży' musi coś dla Was znaczyć. Jeśli macie mało gotówki to rozłóżcie sobie proces budowy takiego samochodu na lata albo raty kredytowe. Może warto kupić samochód powypadkowy albo do remontu. Chociaż ja uważam, że najlepiej jak najnowszy i w jak najlepszej kondycji aby mieć dobrą bazę. Kocham stare samochody ale nie chce nimi jeździć w podróż, wolę nimi pojechać na zlot w weekend.
2 DALEKIE PODRÓŻOWANIE (POWYŻEJ DWÓCH TYGODNI)
To mój ulubiony temat dlatego będzie mi najtrudniej podejść do niego obiektywnie. A więc jeśli ktoś z Was decyduje się na dalekie podróże to raczej musi być zdeterminowany, bo to oznacza koszty i przeorganizowanie dotychczasowego sposobu życia. Jeśli jesteś marzycielem i chcesz zacząć realizować swoje marzenia od zakupu samochodu, to moim zdaniem zaczynasz ze złej strony, najpierw pojedź gdzieś bez samochodu i to na długo, a potem... to się wszystko okaże.
Natomiast jeśli spróbowałeś podróży i wiesz, że do tego rodzaju spraw potrzebny jest ci samochód terenowy, a nie motocykl, ani rower, ani kamper, to znaczy że wiesz już co nieco na temat terenówek. Wiesz, że potrzeba ci samochodu dużego aby móc w nim mieszkać, aby czuć się jak w domu, w każdym miejscu na świecie. Wiesz, że potrzebujesz samochodu niezawodnego o prostej konstrukcji, który ewentualnie sam mógłbyś naprawić, bo mechanicy w dzikich krajach wymagają aby ich instruować. Komfort samej jazdy nie jest dla ciebie aż tak ważny, bo jesteś podróżnikiem, wiesz że wyprawy oznaczają czasami zmaganie się z przeciwnościami, wiesz że to sztuka kompromisu. Jeśli jesteś podróżnikiem to nie wyjeżdżasz na urlop, na wczasy, nie po to aby odpocząć ale po to aby coś odkryć dla siebie samego. Może aby dotrzeć do celu który sobie wytyczyłeś w przeszłości, może po to aby sobie coś udowodnić, albo się czegoś nauczyć. Więc jesteś gotów na wyzwania i potrafisz zrezygnować z wielu rzeczy, które są niezbędne ludziom normalnym, żyjącym w cywilizacji.
No i tu zaczynają się schody. Bo jeśli jesteś podróżnikiem to w 9 przypadkach na 10, groszem nie śmierdzisz. Jeśli masz szmalec na realizowanie swoich potrzeb, to po prostu przejdź do następnej opcji, podobnie jeśli lubisz skakać na głęboką wodę. Jeśli jednak wybierasz opcję 'TANIO' to czytaj dalej.
Samochodów osobowych, terenowych spełniających potrzeby prawdziwych podróżników jest niewiele. Liczą się ważne terenówki wyprodukowane przed 1990, czyli Land Rovery Serie i Defendery, Nissany Patrole, Mercedesy G (wersje pick-up, lub przedłużane i modyfikowane), Toyoty Land Cruiser J4, J6, J7. Ale takie samochody są dobre dla pasjonatów, wiem bo sam jeżdżę takimi starociami, trzeba się na nich znać i je lubić aby dało się nimi podróżować. Wcale nie są tanie. Land Rovery Serie są tak stare, że aż kultowe, ale mają kupę wad, to znaczy moim zdaniem więcej niż konkurencja. Po pierwsze nie mają dobrych silników diesela, a benzynowe, wspaniałe V8, palą jak sikorka, czyli tyle ile ważą. To oznacza poważny problem z zapatrzeniem w paliwo na bezludziu. Komfort podróżowania takimi samochodami jest bliski zeru. Konstrukcja nadwozia wyklucza zastosowanie ciężko załadowanych bagażników dachowych, trzeba robić wzmocnienia. No ale są duże, piękne i... kultowe. Może warto poszukać wersji karetka, mają pneumatyczne zawieszenie z tyłu oraz jeszcze więcej przestrzeni wewnątrz. Defendery mają to lepsze, że silnik, tak zwana dwuseta (w latach '90-tych jeszcze je poprawili), już się do czegoś nadaje. Cała reszta się nie zmienia, no może poza komfortowymi sprężynami w zawieszeniu. Nissany Patrole, te na resorach, to całkiem dobre samochody. Silniki 3.3 diesela są naprawdę godne uwagi. Wnętrze jest bardzo długie ale wąskie. Jakość wykonania lepsza niż w Land Roverach. Niskie ceny. Wadą jest kiepskie zabezpieczenie antykorozyjne i wiek. Mercedesy G w wersji długiej są za krótkie aby w nich spać, ale są wersje karetka albo pick-upy. Na tych ostatnich można zbudować kemping. Te samochody to wzorcowe wykonanie, doskonała rama, wspaniałe mosty napędowe z fabrycznymi blokadami, całkiem dobry komfort jazdy, wytrzymałe silniki. Ale są wady. Delikatne elementy resorowania. Drogie części zapasowe i bardzo drogie tuningowe. Pojazdy są drogie w zakupie. Wszystkie silniki diesela są za słabe aby uciągnąć taki ciężar, ale są wytrzymałe. To powoduje że są dość paliwożerne. Co do Toyot to mamy trzy wersje produkowane przed 1990. J4 to klasyk godny porównania do Land Rovera Serii. Ma tą wyższość, że jest dobrze wykonany i ma jedne z najlepszych, w tamtych czasach, silników diesela i benzynowych. Niestety komfort jazdy jest kiepski, wersje długie są rzadkością i drogie, remonty takich pojazdów są też dość drogie. Problemem jest też bardzo niska jakość zabezpieczenia antykorozyjnego. Model J6 to pierwszy, komfortowy samochód terenowy w latach '80-tych. Jeśli zmienić mu zawieszenie na tuningowe to daje nadzwyczaj dobry komfort jazdy. Silniki serii H są mistrzostwem świata, ale też mają wady. Jakość wykonania tych samochodów jest dość dobra ale zabezpieczenie antykorozyjne do kitu. Przestrzeń wnętrza rekordowo duża, chyba jeszcze do dziś tego nikt nie pobił. Niestety samochody są drogie w zakupie i remoncie. Nie są już tak prostej konstrukcji jak pojazdy konkurencji. Model J7 to tak zwany wół roboczy. Produkowany do dziś w kilku fabrykach na świecie. Występuje zarówno w wersji pick-up jak i furgon. Długie wersje są pięcio- i trzydrzwiowe. Najlepszymi silnikami są te serii H i HZ. Konstrukcja silnika jak reszty jest bardzo prosta. Jakość wykonania najlepsza w tej klasie samochodów. Niestety ceny zakupu takich pojazdów nie odpowiadają rzeczywistej wartości, są niezwykle wprost wysokie. Zabezpieczenie antykorozyjne jest nadal kiepskie. Jednak do dziś ten samochód jest produkowany i pozostaje najlepszym wyborem dla podróżowania. Dorównuje mu tylko Land Rover Defender, ale na pewno nie jakością i nie wszystkimi rocznikami silników.
No a co z samochodami z lat '90-tych? Poza Toyotą Land Cruiser J7 pojawia się model J8. Następca J6, czyli jeszcze bardziej komfortowy i jeszcze bardziej skomplikowany konstrukcyjnie, ale nadal na sztywnych mostach i nadal godny polecenia. Poprawił też jakość zabezpieczenia antykorozyjnego. Poza tym mamy Nissany Patrole GR. Niestety silniki 2.8 są dość kiepskie, w zasadzie nawet nieudane. Ja bym celował w silniki 4.2. Zaletą Nissanów jest cena i cały układ przeniesienia napędu, a wadą mała przestrzeń wnętrza. Mercedesy G w zasadzie przestały się liczyć, bo wersje pick-up są bardzo rzadkie. Land Rover Defender przeżył w latach '90-tych swój rozkwit i to wtedy produkowano najlepsze egzemplarze. Chyba jednak modele z silnikami tzw. 200, bez elektroniki, są najlepsze. Elektronika zabiła wszystkie dobre samochody XXI wieku. Już prawie się do elektroniki w silnikach przekonałem, kiedy w tym roku (2009) przez elektronikę miałem prawie całkiem popsutą wyprawę po Himalajach. Więc wracam do korzeni i nadal twierdzę, że samochód do dalekich podróży w nieznane musi mieć sztywne mosty i silnik bez elektroniki. W XXI wieku taki niestety jest tylko jeden, ciągle produkowany, ale bardzo drogi. Czyli Toyota w wersji J7.
Co do wyposażenia zakupionego już pojazdu to na pewno łóżko wewnątrz, a najlepiej jeszcze prysznic i kuchnia. To wymaga podnoszonego dachu. Kosztowne ale można zrobić samemu. Co do wyposażenia off-roadowego to: zawieszenie tuningowe na pewno i to najlepiej 2-3 cale wysokości; opony 33-35 cali wysokości tylko MT; zderzaki stalowe i osłony podwozia; wyciągarka elektryczna bo najbardziej niezawodna kiedy się jej mało używa i lekka, i tania; snorkel nie koniecznie z filtrem cyklonowym zwłaszcza jeśli łatwo można przedmuchać filtr powietrza; ogrzewanie postojowe; systemy GPS; osłony chłodnicy i reflektorów; progi nie muszą być stalowe bo to ciężar.
3 ZA GRUBY SZMAL ALBO PO PROSTU SKOK NA GŁĘBOKĄ WODĘ
Jeśli masz fundusze na pojazd do podróży to jesteś w tej najlepszej sytuacji jaką można sobie wymarzyć. Możesz wybierać pomiędzy nowymi lub używanymi ale w doskonałej kondycji samochodami. Możesz kupić także już przygotowany pojazd, przygotowany przez profesjonalną firmę, najlepiej niemiecką. Możesz też taki samochód zbudować sam, oczywiście przy współpracy odpowiednich firm.
Najłatwiejszym rozwiązaniem jest pick-up. Nissany i Mitsubishi robią pick-upy na niezależnym zawieszeniu z przodu. Niby to dobre rozwiązanie, ale osobiście coś takiego odradzam. Pozostaje Toyota Land Cruiser HZJ79. Można na niej zbudować zabudowę kempingową lub kupić gotową zabudowę. Jeśli ten samochód ma jeździć w nieznane, zabudowa powinna być lekka i skromna. To znaczy nie może wystawać za dużo na boki, do tyłu ani wzwyż, poza obrys samochodu. Dach można rozwiązać stosując podnoszony dach. Ścianki może wykonać profesjonalna firma która zajmuje się kamperami albo chłodniami. Wyposażenie wnętrza to już osobista sprawa. Ale na pewno powinno być wielofunkcyjne. To znaczy prysznic powinien być przestrzenią którą można wykorzystać na przykład na kuchnię podczas dnia. Łóżka mogą być składane, podobnie stolik i fotele.
Nieco droższym rozwiązaniem będzie terenowy dostawczak. Na przykład VW LT 4x4, albo Iveco Daily 40-10 4x4, albo Pinzgauer, albo Bremach, albo Gazela. Mercedesy Sprintery czy nowe Volkswageny LT/Crafter raczej odpadają z powodu zbyt delikatnego zawieszenia i rzadko są wyposażane w reduktory. Można jeszcze pomyśleć o Renault Master B90 4x4 albo Land Rover 101, albo starym Mercedesie 207 ale to rzadkie samochody więc będzie problem z częściami zamiennymi. Z wyżej wymienionych tylko Iveco (nie ma wersji furgon), Bremach, Scam i Gazela, dają możliwość zakupu nowych egzemplarzy, bo są do dziś produkowane. Wszystkie te trzy firmy mają swoich przedstawicieli w Polsce. Dostawczaki 4x4 mają tą wyższość nad zwykłymi terenówkami i pick-upami, że mają dużą pojemność wnętrza, którą można zagospodarować na wszelkie sposoby tak aby czuć się jak w domu w każdą pogodę i w każdym miejscu na świecie, nawet w centrum Paryża. Niestety dostawczaki 4x4 mają swoje wady. Po pierwsze niski komfort resorowania i niemożność zakupu tuningowego zawieszenia do tych pojazdów. Po drugie starsze egzemplarze mają dość słabe silniki, więc prędkość podróżna jest niższa niż 90km/h. Po trzecie wysokie spalanie paliwa oraz wysoka cena zakupu takich pojazdów.
Ostatnią, najdroższą opcją są ciężarówki terenowe. Prym tutaj wiodą oczywiście Unimogi. Stare wersje są paliwożerne i powolne, te nowsze wręcz przeciwnie. Ale i tak to bardzo drogie rozwiązanie. Ciężarówek terenowych jest bez liku. Poza małymi Unimogami, najbardziej godnymi polecenia są MANy, w wersji 4x4, 6x6 lub 8x8. Ale można też pomyśleć o rosyjskich ZILach, Uralach, czy małych GAZach66. Z klasycznych ciężarówek z Zachodu najlepsze są oczywiście Magirusy i Mercedesy, ale warto też zainteresować się Hanomagami czy IFA albo VW MAN. Ciężarówki terenowe dają ogromną przestrzeń do zagospodarowania, ale także i olbrzymi problemy przy poruszaniu się przez cywilizowane regiony. A to za sprawą zakazów wjazdu dla ciężarówek, albo zbyt niskich wiaduktów. Prędkość podróżna nie przekracza 75km/h, w wypadku ruskich i starszych ciężarówek albo 90km/h w przypadku nowszych i zachodnich. Zabudowę robi się na zamówienie podobnie jak na pick-upa albo stawia się gotowe budy wojskowe lub przyczepy kempingowe.
Jeśli macie jakieś uwagi proszę piszcie pod info@kilometr.com.
Mariusz Reweda