![]() |
![]() |
1 |
2 |
3 |
4 |
5 |
6 |
7 |
8 |
9 |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Toyota Land Cruiser - sam naprawiam |
index witryny |
strona główna |
wstecz |
![]() |
Nogi powinny być długie na minimum 1.9m. Mocowanie na śrubę tworzy zawias. Śruba nie powinna być mocno skręcona aby można było swobodnie składać nogi wzdłuż belki przy plandece. Całość łatwo można zwinąć i przymocować do kątownika przy bagażniku za pomocą ekspanderów. Plandeka powinna być szersza niż kątownik. Można ją wtedy opuścić pionowo w dół tworząc boczne ściany mocowane do ziemi. Całość konstrukcji mocujemy za pomocą dwóch odciągów do ziemi. Należy jeszcze skonstruować podpórkę na środek plandeki aby woda spływała na boki. Podpórka powinna mieć regulowaną długość. Można zastosować regulowane kijki do myjek do szyb, albo dwa profile aluminiowe wchodzące jeden w drugi i stabilizowane za pomocą przelotki ze śrubki. Jednak dla mnie lepszym rozwiązaniem jest inny rodzaj plandeki. Składanie i rozkładanie to kwestia dwóch minut. Nie potrzebne są podpory i więc postawić to można wszędzie. Jest lekkie, bardziej odporne na wiatr, ale mniejsze. Muszę jeszcze dorobić podczepiane ścianki. Konstrukcja jest dość prosta. Na sworzniach (ośkę stanowi po prostu śruba) otwierają się dwa aluminiowe ramiona (długość lekko ponad 2m). Pomiędzy nimi jest doczepiona na stałe plandeka, a napinacz to aluminiowa rurka, którą wkłada się pomiędzy ramiona na samym jej końcu i mocuje w wystających bolcach z śrubek. Jeśli dobrze się wszystko wymierzy, to plandeka po włożeniu rozpórki jest bardzo mocno napięta i przez to odporna na wiatr. Można zastosować manewr z otwieraniem ramion do konta rozwartego i w ten sposób objąć dachem większą przestrzeń. Należy jednak ramiona pochylić nieco, aby woda spływała w jakimś kierunku. No i mocowanie do bagażnika dachowego powinno być mocne, bo siły tu działają potężne.
![]() ![]() |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|||
![]() |
Należy uważać na łączenia prętów takiej siatki, albo raczej kratownicy, bowiem są one zgrzewane i łatwo puszczają. Dobrze jeśli osłona jest czarna, wtedy mniej światła odbija. Pozostaje sposób podłączenia halogenów. Do tego celu trzeba zastosować zwykły przekaźnik samochodowy, włącznik i kilka metrów grubego kabla. Kładziemy kabel od jakiegoś wolnego bezpiecznika, najlepiej 30A, do włącznika umieszczonego uprzednio w kabinie (najlepiej z diodą sygnalizacyjną, wtedy potrzebne dodatkowe podłączenie do masy). Od włącznika kładziemy kabel (ciągle jednożyłowy) przez grodź komory silnika do któregoś z reflektorów fabrycznych. Tam montujemy przekaźnik, jedno złącze idzie do kabla plusowego zasilającego żarówkę w reflektorze fabrycznym (światło drogowe), drugie złącze idzie do halogenu na dachu, trzecie do masy, czwarte od włącznika z kabiny, (schemat połączeń przekaźnika jest zwykle wymalowany na obudowie przekaźnika). Cały przekaźnik owijamy grubą folią i mocno zaciskamy opaską wokół kabli. Przekaźnik powinien być sztywno przymocowany, aby nie obijał się podczas jazdy, bo cewka umieszczona wewnątrz niego szybko się zawiesi. Teraz kładziemy kabel do halogenów (już dwużyłowy), po drodze drugą żyłę podłączamy do dobrej masy. Kabel może iść po rurze snorkla na dach, albo wewnątrz rynienki dachowej. Dobrze jest go włożyć w gumową rurkę (taką jak do przewodów paliwowych, przeźroczystą), na odcinku wystawionym na działanie gałęzi. teraz pozostaje tylko podłączyć halogeny szeregowo, pamiętając który kabel do masy, który do plusa. Takie podłączenie ułatwia obsługę halogenów podczas jazdy po asfalcie. Jeśli chcemy używać halogenów włączamy przełącznik w kabinie i kiedy tylko nie ma samochodu z przeciwka przed nami, to po prostu włączamy światła drogowe (długie) razem z halogenami. Łatwo i szybko można je wyłączyć w każdej chwili tak jak się wyłącza światła drogowe.
![]() ![]() |
![]() |
|||
![]()
|
|
Testuję to urządzenie w swojej Toyocie, właściwie japońce zawsze odpalają od pierwszego kopnięcia, ale teraz w zimne dni silnik ma moc i spokojną pracę od momentu uruchomienia a nie po paru minutach. Sądziłem, że mocno wzrośnie mi zużycie energii elektrycznej w domu, ale tak się nie stało, nie zauważyłem zmiany w rachunkach. Przeczuwałem także zwolnienie przepływu wody z chłodnicy do silnika w czasie gorących dni w górach, spowodowane włożeniem grzałki w rurę powrotu wody, ale także nie zauważyłem zmiany, nawet na górzystych stepach spalonych słońcem Azji. Dlatego generalnie polecam takie rozwiązanie do wszystkich samochodów, a dieseli zwłaszcza, aby nam jak najdłużej jeździły bez napraw. Do samochodów firmowych się to nie nadaje, bo mechanik z serwisu może nam zakwestionować gwarancję na podzespoły mechaniczne. A poza tym służbowy samochód to prawie jak nie nasz. Można zamontować Webasto do wozu za duże pieniądze, które przy okazji nadaje się także do grzania silnika, ale ono działa na akumulator i kosztuje dużo, a grzałka w układ chłodzenia jest tania, choć nie tak skuteczna.
|
|||
![]() |
Drążek kierowniczy tez został przedłużony (wiem ze się go nie spawa ale jest solidnie zrobiony). Tak samo było z drążkiem co trzyma przedni most z rama. Wymieniłem amortyzatory o dłuższym skoku dokładnie to są Sachs'y od Scani. Jeżdżę nim tak już od sierpnia 2002 i naprawdę nic się nie dzieje. Miałem jeszcze zrobić lift nadwozia ale samo zawieszenie w zupełności wystarczy.
Adam z Łodzi ![]() ![]() |
![]() ![]() ![]() |
|||
![]() |
Czasami warto też sprawdzić zawór upustowy, jeśli turbina nie leje oleju ale też nie daje ciśnienia.
![]() ![]() Często też sam tłumik jest zapchany, zwłaszcza jesli silnik ostro dymi. Sprawdź rysunki układu wydechowego dla Toyoty. |
||||
![]() |
Cztery pozostałe otwory montażowe, znajdujące się na wysięgnikach, obciąłem, jako niepotrzebne. Niestety linka uruchamiająca mechanizm żaluzji jest za krótka aby ją ciągnąć do kabiny (oczywiście można dorobić dłuższą), więc przymocowałem ją do zderzaka i muszę wysiąść z samochodu aby zamknąć żaluzję. Sama żaluzja jest zbudowana z metalowych płytek zachodzących na siebie szczelnie. Są dość wytrzymałe i z powodzeniem wytrzymają nie tylko napór wody, ale też grubych gałęzi i wystrzelonej szekli od kinetyka.
![]() ![]() |
![]() |
|||
![]() |
Zamknięcia nie są pancerne więc można je sforsować przy pomocy dużych kombinerek. Wieczko otwiera się do pionu i jest przytrzymywane przez dwa paski. Kanty ścianek są zaokraglone. Do tego zamontowano dwa porządne uchwyty do noszenia skrzynki, po bokach do ścianki. Uchwyty chowają się na sprężynkach, więc nie tłuką podczas jazdy. Nie poloecam skrzynek z Bundeswery z wiekiem bez zawiasów, zamykanym na cztery zakrętki. Nie można ich zamknąć na kłódkę, zamykanie zakrętek jest trudne i wyłamuje palce oraz nie można ich otworzyć stojąc na przykład na progu samochodu, trzeba wejść na dach. Ich wady znam, bo niestety jedną taką skrzynkę mam ciagle na dachu. Ostatnimi czasy (2013) skrzynki Alposa mocno podrożały i gustuję teraz w skrzynkach z demobilu, z Bundeswery. Są w różnych wymiarach, niewiele cięższe, ale można po nich chodzić, bo sa dość mocne. Są dużo bardziej szczelne od Alposa, ale wieko nie ma zawiasów, trzeba dorobić (obok zdjęcia). Dobry wybór i ceny tych skrzynek (2013) ma Krzysiek Glanowski.
![]() ![]() |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|||
![]() |
Zakładanie nie jest skomplikowane, chociaż bez położenia, czy przyklęknięcia na ziemi się nie obędzie. O wiele bardziej pracochłonne jest naciąganie łańcuchów, trzeba to robić 4-5 razy po każdorazowym przejechaniu kilkuset metrów. Nie polecam zakładania łańcuchów na opony o agresywnym bieżniku MT, łańcuchy wchodzą między klocki na brzegach opony i się chowają 'przed pracą'. W wypadku kiedy mamy łańcuchy tylko na jedną oś zalecam zakładanie ich na przednią oś, jeśli mamy zamiar jeździć w kopnym śniegu. Ułatwia to sterowanie pojazdem. Gdybyśmy założyli w takim wypadku łańcuchy na tył, pojazd będzie myszkował, a nawet uciekał nam z drogi, trudno także będzie zmieniać kierunek jazdy na trawersach. Inaczej sprawa się ma na oblodzonym śniegu. Wtedy lepiej zakładać łańcuchy na tył, ponieważ podczas podjazdu pod wzniesienie tylnie koła mają większy nacisk na podłoże. Kiedy jeździmy po kopnym śniegu należy z umiarem dozować moment obrotowy silnika, tak aby koła nie zaczęły buksować w jednym miejscu zbyt długo. Łańcuchy, podobnie jak opony o agresywnym bieżniku w piachu, działają jak piła mechaniczna wgryzająca się w podłoże. Wtedy nie pojedziemy do przodu, ale w dół i zawiśniemy na moście. Dlatego lepiej stosować w kopnym śniegu niskie przełożenia skrzyni i reduktor aby delikatnie dozować moc na koła. Ruszamy z dwójki lub trójki, aby nie zabuksować. Wszystko, co powyżej napisałem podyktowało mi doświadczenie zdobyte w terenie. Do ostatnich pomysłów na zastosowanie łańcuchów przeciwśnieżnych mogę zaliczyć zastosowanie ich w błocie.
![]() ![]() |
![]() ![]() ![]() |
|||
![]() Na pierwszy rzut oka tuleje wyglądały dość nieciekawie, takie tam obrzyny. Ale zaryzykowałem. Wyciągnąłem wahacze z wozu - po dwa, tak aby zawieszenie się na czymś trzymało, więc na przykład lewy tylni i lewy przedni, blokując obie osie podkładkami i lekko unosząc tył hi-liftem (zobacz rysunki zawieszenia Toyoty). Poszedłem z nimi przez miasto w stroju robotnika mechanizatora, do najbliższego zakładu z prasą hydrauliczną, tam mi wycisnęli stare silentblocki z wahaczy i tulejki z silentblocków. Przyszedłem na powrót z tym całym majdanem do swojego garażu i wziołem się za czyszczenie tulejek wewnętrznych z silentblocków, są one potrzebne aby wcisnąć je w tuleje elastomerowe. Wkładanie tychże tulei nie nastręcza problemów, a jeśli kotś chce aby trzymały się ciaśniej i sztywniej mocowały mosty to mozna zastosować też tuleje zewnętrzne ze starych silentblocków. Aby sobie ułatwić montaż posmarowałem wazeliną gniazda tulei i potem wewnętrzną tulejkę stalową. Z kolei montaż samych wahaczy nie jest taki prosty, całość bardzo ciężko wchodzi na swoje miejsce i trudno utrafić w otwory mocowań do mostów. Pomagałem sobie małym podnośnikiem mechanicznym do samochodów osobowych, zapierałem się nim to tu to tam i jakoś się udało. Warto sprawdzić momenty dokręcania śrub w instrukcji obsługi samochodu, zwłaszcza jeśli ktoś nie ma wprawy w dokręcaniu na hama, śrubę łatwo ukręcić jeśli się ma długi klucz. |
Jak się sprawują elastomery? Przejechałem swoją Toyotą LJ70 ponad 110 000km po drogach i bezdrożach Europy i Azji (dwie wyprawy po Azji w sumie 44 000km). Teraz stara Toyota poszła na sprzedaż (2006), ale elastomery były nienaruszone. Więc po zakupie nowej Toyoty, tym razem HJ61, z zawieszeniem na resorach, ponownie zainwestowałem w elastomery z firmy DRM Off Road Technic. Na razie zrobiłem na nich 20 000km, tym razem po Europie i Afryce. Ceną biją na głowę elastomery Old Man Emu z Australii, a jakością? Znajomy ma Defendera i co 45 000km wymienia elastomery OME w przednim zawieszeniu, bo się wycierają. Może to przypadek, a może prawidłowość. Ale nawet jeśli to przypadek, to cena nie jest przypadkiem. Nowsze wieści są takie, że HJ61 przejechałem na tych elastomerach ponad 120tys.km bez problemów, a od 2010 jeżdżę na tych elastomerach HDJ80 i już mam ponad 100tys.km.
DRM Off Road Technic oferuje elastomery do wszystkich typów samochodów terenowych i na specjalne zamówienie. Owszem reklamuję, ale za darmo, bo sprawdziłem i polecam innym. ![]() ![]() |
![]() ![]() |
|||
![]() |
Węże należy rozcinać spiralnie, najlepiej nożem do tapet. Kiedy wąż jest rozcięty spiralnie o wiele mocniej zaciska się na przewodach hamulcowych. Należy więc w trakcie rozcinania węża obracać go. Tak zabezpieczone rurki hamulcowe oczywiście stawiają większy opór ocierającemu się błotu podczas pokonywania głębokich kolein, ale są raczej niewrażliwe na uderzenia drobnych kamieni, podczas szybszych przejazdów po szutrowych i kamienistych drogach górskich.
To samo można zrobić z przewodami paliwowymi, w tych miejscach gdzie są one metalowe, ale te przewody maja przekrój od rurek hamulcowych, więc trzeba zastosować większe węże do osłony. ![]() ![]() |
![]() ![]() |
|||
![]() |
Czterech kół od razu nie napompuje ale z awarią dętki sobie poradzi, pompuje do 3bar bez problemu i to na pewno szybciej niż ręczną pompką, a kosztuje 250zł. Odwiedźcie stronę Molego www.moli.pl, albo do niego napiszcie moli@moli.pl.
![]() ![]() |
![]() |
|||
![]() |
Trudno je umocować w bagażniku bez pasów napinających. Na początku chcieliśmy kupić większe skrzynie, ale małe rozmiary okazały się lepsze przy częstych kontrolach na granicach i podczas rozbijania biwaków, kiedy trzeba wyciągać niekiedy po kilka skrzynek. Nie zastąpią one na pewno zestawu szuflad, trzeba zdjąć wszystkie skrzynki z pionu aby dostać się do tej na dole. Ale z drugiej strony ich waga w porównaniu z drewnianymi szufladami wodoodpornymi jest praktycznie żadna, cena również. Poza tym jeśli zachować jakiś zdrowy rozsądek podczas pakowania, to nawet słupki postawione z czterech takich skrzynek rzadko wymagają demontażu. Oczywiście cięższe rzeczy powinny być instalowane na spodzie, aby nie powodować niepotrzebnych sił destabilizujących stosiki skrzynek.
![]() ![]() |
||||
![]() |
Trzeba jeszcze powiedzieć o rancie gumy tuż przy obręczy felgi po zamontowaniu opony na felgę oczywiście, niby ma on chronić rant tej ostatniej przed kamieniami, co akurat nie zdaje egzaminu, ale na pewno daje osłonę przed wciskającą się trawą w głębokim wcinaniu się w podmokłe łąki, co dla entuzjastów jeżdżenia bez dętek jest bardzo ważne. Po przejechaniu około 80000km opony w zasadzie nadawały się do wyrzucenia, bieżnik był niższy niż w nowych oponach dla samochodów osobowych.
Używałem tych opon też w innych rozmiarach, w innych pojazdach. Właśnie niedawno (2019) skończyłem znajomość z ostatnią parą takich opon. Miałem je od 2001 roku, nie wiem ile kilometrów przejechały. Najpierw jeździły na VW LT4x4, potem w Toyocie J8, także w sumie zwiedziły kawał świata. Jeszcze rok temu były w Magadanie. Ale zrobiły się sztywne jak kamień i na asfalcie w ogóle nie trzymały. Bieżnika zostało im jeszcze jakieś 40%. ![]() ![]() |
![]() ![]() |
|||
![]() Testowałem te opony na dystansie 14366km, w samochodzie Toyota Land Cruiser HDJ80 mocno dociążonym (pełny załadunek ponad 3.1t), na dość wąskich felgach stalowych 6". O moim wyborze zdecydowała cena i rzeczywista szerokość opony. Niewiele jest opon terenowych jakie można włożyć na felgę 6", aby miały średnicę 33". Właściwie nie chciałem kupować opon typu MT, bardziej odpowiadają mi do moich podróży opony AT, ale tak wyszło. Bieżnik miał głębokość 14mm i na tym dystansie stracił jedynie 1mm. Mieszanka gumowa jest bardzo twarda, dlatego zużycie było takie małe. Większość tras to były dziurawe asfalty (całość to jedna podróż na Syberię) i trochę szutrów, płyt betonowych po horyzont. Dla przykładu dość miękkie Toyo Open Country MT potrafiły zużyć się na podobnym dystansie nawet 4mm. No ale nigdy nie ma nic za darmo. Twarda mieszanka to słaba przyczepność na mokrym asfalcie. W wypadku tych opon Nereus trzeba bardzo uważać. W zasadzie hamowanie należy zaplanować wcześniej i przygotować się na prowadzenie jak w warunkach zimowych. |
Kolejny problem z twardą mieszanką, chociaż nie zawsze, to hałas podczas szybkiej jazdy. W wypadku tych Nereus hałas jest duży. Już właściwie po pierwszym tysiącu kilometrów, opony wyją, a nawet dudnią przy 100km/h. Łatwo też się odkształcają przy dłuższym niż dzień staniu na nierównym podłożu. Potem, po wyjechaniu na asfalt przez krótki czas można się czuć jakby opony były pokrzywione. Ale szybko wracają do stanu równowagi. Hałas potęguje także agresywny bieżnik. Ale za to pomaga w błocie. W tym Nereus jest na prawdę dobra, przerasta nawet ostre GoodYear MTR. Twardy bieżnik wydaje się także odporny na przebicia, przynajmniej nie przytrafiły mi się takowe w jeździe po betonowych płytach z wystającym zbrojeniem. Niestety nie jest dobrze w temacie wyważenia i trwałości. Na cztery opony jakie zakupiłem, jedna była właściwie nie do wyważenia, krzywa. Reszta trzymała nawet dobry poziom, bliski bardzo dobrym w tych zawodach Toyo Open Country MT. Ale już po 5000km zacząłem odczuwać oznaki zniekształceń, spowodowanych użytkowaniem. W tej klasie Nereus trzyma sztamę z BFGoodrich KM1, zarówno AT, jak i MT. Odkształciły się zarówno opony narażone na silne obciążenie, te z tylnej osi, jak i te z przedniej, lżej obciążonej. Być może da się je na nowo wyważyć. Tego jeszcze nie próbowałem. Reasumując. Uważam te opony za kiepski pomysł dla samochodu podróżującego, ale nadają się znakomicie do wyprawówki użytkowanej przede wszystkim w terenie, a nie na asfalcie, przy dużych prędkościach (do 100km/h). Są trwałe, ale co z tego, skoro nie trzymają konstrukcji i trzeba je na nowo wyważać, a gdzie to robić w dalekiej podróży. Należy także zaznaczyć, że Nereus są dość ciężkie, co skutkuje większym zużyciem paliwa, piast, drążków kierowniczych, przekładni kierowniczej.
![]() ![]() |
![]() |
|||
![]() |
Jeszcze słów parę o szerokości opony. Ja na wyprawach turystycznych, nie mylić z przeprawowymi, używam wąskich opon, zgodnie z klasycznym podejściem do tego tematu, jaki obowiązuje od 60-ciu lat. Wąskie opony gorzej się spisują w błocie i piachu, ale lepiej na kamienistych szutrach, dziurawych asfaltach. Są też lżejsze od szerokich opon, więc mniej zużywają łożyska piast oraz końcówki drążków kierowniczych, a także, z powodu mniejszej masy nieresorowanej, lepiej się spisują na tarce. Szerokie opony, na długich dystansach, po szutrach, wprawiają w mikrowibracje o większej sile układ kierowniczy, co nie tylko skutkuje szybszym zużywaniem się końcówek drążków, ale także i przekładni kierowniczej. Łatwo to przedstawić na przykładzie. Kiedy jedziemy po kamienistej szutrówce wiele tysięcy kilometrów, to bardzo często trafiamy krawędzią opony na wystający kamień. Krawędź szerokiej opony jest dużo dalej od osi piasty, zwłaszcza na felgach z dużym odsadzeniem, niż krawędź wąskiej opony. Wszystkie siły działające daleko od osi pionowej piasty mają większą moc niż te, które działają blisko. Więc tysiące uderzeń na krawędzi szerokiej opony, skutkuje szybszym niszczeniem układu kierowniczego i łożysk piast. Ponadto, w dzikich krajach, można kupić opony w podobnym rozmiarze, natomiast opon o szerokości na przykład 12.5" już nie. Co więc zrobić kiedy przetniemy oponę w Azji czy Afryce?
![]() ![]() |
![]() ![]() |
|||
![]() |
Czasami konstrukcja flanszy sprzęgła oraz przy krótkim rozstawie osi samochodu, tłumik układu wydechowego, powodują że skrzynię trzeba praktycznie opuścić na podłogę garażu. Ale nawet tylko przy cofnięciu skrzyni do tyłu musimy odłączyć ją od wałów napędowych, sterowania lewarem biegów, lewarem reduktora i napędu na 4 koła, odłączyć kable od czujników, linkę prędkościomierza i wreszcie odkręcić samą skrzynię od mocowania do ramy i od silnika co wiąże się z demontażem rozrusznika, czyli krótko mówiąc wymontować skrzynię z samochodu. Przed demontażem docisku pod którym jest tarcza sprzęgła, należy zaznaczyć jego położenie względem koła zamachowego, tak aby potem wkręcić go na to samo miejsce. Natomiast przy montażu docisku wraz z nową tarczą, należy przed jego dokręceniem dokładnie ustawić tarczę sprzęgła w osi wału silnika i koła zamachowego. Pomóc w tym może nam wytarty ślad na kole zamachowym przez starą tarczę. Obracając kołem zamachowym ustawiamy tak tarczę aby jej krawędź stykała się z krawędzią śladu, a potem dokręcamy docisk i wkładamy skrzynię biegów. Niestawienie tarczy w osi spowoduje, że nigdy nie trafimy wałkiem skrzyni do wieloklinu tarczy. Przy wkładaniu skrzy dobrze jest włączyć jakiś bieg aby pokręcając flanszą wału napędowego obracać wałkiem sprzęgłowym i ułatwić sobie trafienie w tarczę sprzęgła.
![]() ![]() |
||||
![]() |
Wziąłem się więc za kasowanie luzów na piastach. Najpierw poszły do wymiany łożyska zwrotnic, bo były już w bardzo kiepskim stanie 120zł sztuka w serwisie (2004). Nadal nic. Potem redukcja luzów na łożyskach piast i nic. Wreszcie całkiem przypadkowo zauważyłem, że buda jakoś mi chodzi na boki, kiedy się o nią oparłem na którejś tam imprezie plenerowej. No i trafiłem wreszcie na przyczynę. Wyrobione tuleje stalowo-gumowe na drążku reakcyjnym (to taki, co trzyma most do ramy, aby nie ruszał się na boki). Te przy ramie rzadko się wymienia, ostatnio wymieniałem około 100000km temu, ale te przy moście idą raz na 60000km. Z tyłu też okazały się do wymiany, są takie same jak z przodu. Koszt jednej tulei 46zł w serwisie (oglądałem podróby za 22zł, wyglądały na niegodne zaufania), na jeden drążek reakcyjny przypadają dwie sztuki przy mocowaniu do mostu. Wibracje jak ręką odjął.
![]() ![]() |
||||
![]() |
Jeśli wibracje występują przy zawsze tej samej prędkości samochodu (około 80-90km/h) to winne są wały napędowe (luzy lub deformacja), jeśli wibracje pojawiają się przy zawsze tej samej prędkości obrotowej silnika to winne może być sprzęgło lub skrzynia biegów, lub wał silnika z kołem zamachowym, jeśli wibracje pojawiają się przy nagłej zmianie obciążeń, to winne są luzy na flanszach wałów napędowych lub złe ustawienie zębów ataku w dyferencjale, jeśli wibracje pojawiają się przy ruszaniu z miejsca to powodem jest zespół sprzęgła. Kiedy natomiast zniszczone są poduszki układu napędowego, to często dodatkowym sygnałem może być znaczne wibracje silnika przy jego gaszeniu (w przypadku diesela zwłaszcza). Jak temu zaradzić... oczywiście wymieniając wadliwą część na nową.
![]() ![]() |
||||
![]() |
W firmie zalewaliśmy kiedyś kable o średnicy 11mm do zastosowań podwodnych. Ważne jest jeszcze jedno zalewa po zmieszaniu musi zostać odpowietrzona, czyli potraktowana podciśnieniem, dla małych ilości wystarczy strzykawka dla większych kamora z podciśnieniem. Ostatnimi czasy używałem kleju do szyb, którym sklejałem szkło mineralne z anodowanym aluminium (całość musi być wodoszczelna). Polecam ten zestaw: metalowa tuba z klejem kolor czarny i podkład także w tym kolorze w metalowej fiolce. Przed ostatecznym klejeniem przeprowadziłem próbę mianowicie do kawałka szyby przykleiłem tuleję aluminiową o średnicy 25mm i wysokości 15mm. Po uzyskaniu przez spoinę parametrów wytrzymałościowych próbowałem oderwać tulejkę od szyby - bez powodzenia. Podkład jest na bazie szybko ulatniających się prawdopodobnie rozpuszczalników, więc jego przechowywanie jest utrudnione. Sam klej też szybko wysycha, więc zabezpieczenie tuby przed dostępem powietrza musi być bardzo skuteczne. Nie pamiętam symboli i cen, ale jeśli będziesz zainteresowany to napisz.
Marek Mrówka ![]() ![]() |
||||
strony:
![]() ![]() |